Wielki powrót Maxa Blardone. W czym tajemnica?
Tego zawodnika darzę szczerą sympatią. Lubie patrzeć jak jeździ. Lubię Włochów, których nazwisko brzmi melodyjnie (w odróżnieniu od tych, którzy nazywają się po niemiecku). Przykro było patrzeć przez trzy ostatnie sezony na zagubienie i słabość Włocha. Zatoczył jakby wielkie koło, wrócił do nart Dynastara i… nareszcie wszystko działa. Nadal jeździ pięknie. Teraz dodatkowo również szybko. Cała reprezentacja Italii prezentuje podobną, idealną technikę. To połączenie precyzji, nieruchomego tułowia i dynamicznej pracy nóg. Do tego ta lekkość jazdy i płynność! Ta płynność całego ciała to chyba geny. W każdym razie spokojnie możemy ten fakt podciągnąć pod słowo: talent. Przyglądając się technice jazdy Maxa chciałbym zwrócić uwagę na jeden element niezwykle istotny w technice jazdy, a sprawiający wielu narciarzom kłopoty. To płynne dopasowanie pracy ciała góra-dół i przód -tył. Zobaczcie poniższy filmik. W Crans Montana pokazał klasę:
Ruchy ciała góra-dół, przód-tył są ze sobą bezpośrednio powiązane, ponieważ odbywają się równocześnie. Dla początkującego na pewno będzie stanowiło duży kłopot opanowanie równoczesne pracy góra-dół oraz przód–tył, jednak bez takiej umiejętności jazda będzie bardzo sztywna i pozbawiona kontroli.
Przenoszenie środka ciężkości przód–tył ma za zadanie kontrolę zachowania nart. Trzeba sobie uświadomić, że główną oś obrotu znajduje się w okolicach stawu skokowego, czyli mniej więcej tam, gdzie znajduje się canting.. Pochylamy równo całe ciało do przodu i do tyłu. Na zgięcie w stawie skokowym oczywiście nie pozwalają buty narciarskie i ich specyficzna konstrukcja. Pochylając się więc do przodu, działamy siłą na język buta i, co za tym idzie, przenosimy siłę na dzioby nart. Analogicznie – przenosząc ciężar ciała do tyłu, odciążamy tyły nart, co powoduje zakończenie skrętu. Ważne: starając się pochylić do przodu, nigdy nie wolno zginać ciała w stawie biodrowym. Fakt, że często możemy to zauważyć u zawodowców związany jest z dodatkowym dociążeniem. Najpierw idzie całe ciało, dopiero potem ewentualnie „dochylamy” górą.
Dobrym ćwiczeniem na wyczucie roli ruchu przód–tył oraz na równowagę jest jazda w odpiętych butach. Stajemy na szerokim, bardzo łatwym stoku. Odpinamy, luzując z ząbków górne klamry, lekko (na pierwszy ząbek) zapinamy klamry dolne. Nie polecam tego ćwiczenia na stromym stoku, ale taka jazda przy zachowaniu pełnej kontroli na łatwym stoku to ciekawe doświadczenie. Sami spróbujcie.
Na powyższym filmie nie widać pracy przód – tył, widać natomiast doskonale ruchy góra – dół Jaki jest tego cel? Ruchy góra–dół kontrolują siłę, z jaką działamy na śnieg, i oczywiście siłę, z jaką śnieg oddaje energię. Mam na myśli siłę, z jaką krawędzie utrzymują nas na stoku. Główna praca w tych ruchach odbywa się w stawach kolanowych, biodrowych i ramiennych. Mocno pracują wtedy mięśnie szkieletowe, głównie mięśnie pleców. Wróćcie jeszcze raz do filmiku prezentującego technikę Maxa. Trzeba zwrócić uwagę na moment przejścia ze skrętu w skręt (na stromym) – jak bardzo jest wyprostowany, aby za chwilę przy tyczce zejść bardzo nisko. Nie chodzi o wyjście. Ono po prostu jest niezbędne do obniżania sylwetki w skręcie. To daje trzymanie krawędzi i kontrole nart. Jeśli chcemy żeby narty „trzymały” na twardym, warto o tym pamiętać.
Dobre ćwiczenie na wyczucie odpowiedniego rytmu wygląda następująco:
Kijek przekładamy za plecami co zmusza do wyprostowania sylwetki i podniesienia bioder.
Poszukując płynności jaką prezentuje Blardone namawiam do spróbowania wskazanych ćwiczeń. Jestem pewny, że Max wykonał ich tysiące. Wraz z ćwiczeniami przychodzi lekkość i płynność. Tędy droga do skuteczności i przyjemności, której poszukujemy wszyscy.
Szafa